Długo z nią zwlekałam, zastanawiałam się, czy nie należałoby powtórzyć zdjęć, bo próbowałam uchwycić podobne efekty na paznokciu, jakie widać na kaboszonie. Niestety - okazuje się, że szkło, czy to butelki, czy kaboszona, znacznie lepiej wyciąga wszystkie smaczki z lakierów. Poddałam się i do dzisiejszej notki dorzucam najlepsze zdjęcia, jakie udało mi się zrobić.
Kapryśny jest, ale udało mi się cyknąć bardzo ładny efekt na brzegu butelki, którego za nic w świecie nie zaobserwuje się na paznokciu:
Nie spodziewałabym się, że te drobinki zmieniają kolor ;)
Wróćmy jednak do tego, co mamy realną szansę zobaczyć na dłoni. Lakier ten to ciemnozielona, dość choinkowa (świerkowa? ;)) baza z drobnym jasnozielonym shimmerem. Nie umiem do końca ocenić, czy to już glassfleck, czy jeszcze shimmer ;)
Rozprowadza się dość ok - niezbyt gęsty, ładnie kryjący. Przyzwoity lakier po prostu. Zmywa się za to średnio, bo potrafi się okrutnie mazać dookoła paznokcia.
Na żywo zupełnie nie ma efektu "na bogato" - dopiero słońce i bezpośrednio padające światło wydobywały jego urok. Jest to odrobinkę rozczarowujące, bo lakier jest śliczny, ale w słabym oświetleniu wypada nieco płasko.
Nie ma jednak co narzekać na siłę - to przyzwoity, bardzo ładny ciemnozielony lakier, w odcieniu, który szalenie lubię. Trzeba doceniać wszystkie butelkowe zielenie, bo stosunkowo niewiele ich na rynku pośród ogromu różu i czerwieni ;)
coś jest na rzeczy z tym lakierowym horoskopem, bo mi się i aragon i garland niesamowicie podobają ;-)
OdpowiedzUsuń