Dzisiejsza notka zawiera duuużo zdjęć, bo złapałam w holograficzne drobinki świetne światło i nie umiałam zdecydować, które fotki wyrzucić.
Pokażę lakier, który od dwóch tygodni gości na moich paznokciach i znakomicie spełnia rolę całkiem ciekawego nudziarza ;)
Oto holograficzny Love'm Leave'm od Color Club:
Bazą jest beż leciutko wpadający w róż - dość neutralny kolor, który powinien pasować wielu osobom. W ładnie kryjącej bazie zatopione są holo drobinki. W ostrym słońcu efekt jest bardzo wyraźny, natomiast w średnio intensywnym świetle lakier wygląda jak ziarnisty, dziwnie mieniący się.
Bez bezpośrednio padającego oświetlenia - taki sobie dość "twarzowy" nudziak z jakimiś drobinkami. Ładny, neutralny, ale nic wielkiego ;)
W słońcu doskonale za to widać jego czar i urok. Efekt holo jest rozproszony.
Jeszcze zdjęcie w słabszym świetle:
Niechlubnym zwyczajem lakierów holograficznych jest ich marna trwałość. Standardowo już lakiery trzymają się u mnie około 2 dni (3 to już duże zaskoczenie!), ale ten potrafi zetrzeć się na końcówkach już po jednym dniu. Gdyby nie fakt, że jest łatwy w nakładaniu ciężko byłoby mi to znieść.
No bo właśnie - przy malowaniu nie stwarza problemów. Nie za gruby pędzelek, średnio gęsta konsystencja i ładnie poziomujące się i stapiające warstwy. Nie ma na co narzekać. Jedyne co to irytują mnie powstające przy malowaniu grudeczki - muszę na nie zastosować patent polecony przez koleżankę-anonimową lakieroholiczkę, czyli czyszczenie szyjki butelki i pędzelka. Być może winą są właśnie zaschnięte grudki lakieru na szyjce.
Zakochałam się w holograficznych lakierach i ostrzę już zęby na podobny od China Glaze z kolekcji Kaleidoscope ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz