Miałam okazję pomalować się nim na lakieromaniackim sabacie i z przykrością będę go jutro zmywać.
Oto Nfu Oh #51 nałożony na jedną warstwę Colour Alike Moonlight shadow (#10).
Moonlight Shadow jest brązowo-bordową (taka wiśnia w czekoladzie^^) bazą z ładnym, lekko złocistym shimmerem. Doskonały podkład dla lakierów nawierzchniowych :) Nie rozpiszę się na jego temat, bo liczę, że wkrótce poświęcę mu osobną notkę.
Zdjęcia nie powalają, bo zimowe już słońce średnio się spisuje w połączeniu z moim robiącym zdjęcia kalkulatorkiem. Widać na nich jednak wszystko co trzeba.
A należałoby zobaczyć, jakim cudem jest Foszek nr 51.
Lakiet ten to fioletowa, przejrzysta baza z zatopionymi w niej grubymi, wielokolorowymi i opalizującymi płatkami od bardzo dużych do drobniutkich. W zależności od światła mienią się na bordowo, fioletowo, złoto, zielono i turkusowo. Porażający efekt jest wtedy, gdy pod pewnym kątem podkładowy lakier nadal jest bordowy, a na jego tle błyszczą zielone płatki. Cudo ;)
Nakładanie doskonałe - nie ma problemu z nałożeniem równo z bazą. Lakier ma lekko żelkową konsystencję i znakomicie się rozprowadza. Schnie zupełnie przyzwoicie (oczywiście z wysuszaczem) i nie ma skłonności do zalewania skórek.
Przy okazji: na zlocie wymieniłam się albo dostałam kilka lakierów i nie mogę doczekać się okazji, by ich użyć (i oczywiście sfotografować!) :)
Od lewej: Calzedonia Blu Bolla, Calzedonia Viola Vendetta, Colour Alike Czysta Krew, Opi I vant to be a-lone star
Piękny lakier. Szkoda że tak trudno jeśli chodzi o dostępność ;/
OdpowiedzUsuńZnalazłam dla niego zamiennik całkiem przyzwoity - top Essence Night in Vegas #08. Poświęcę mu wkrótce (mam nadzieję!) osobną notkę :)
OdpowiedzUsuń