W przezroczystej bazie (nie jest mleczna tak jak może to wyglądać w butelce) zawieszone są opalizujące na czerwono-żółto-zielono płatki, czyli flejksy w lakierowym żargonie. Dobrze wyglądają w zasadzie na każdym lakierze - na złamanej bieli wyglądają anielsko, a na drugim biegunie kolorów, czyli czerni zaraz same zobaczycie jak ;)
Zdjęć będzie dzisiaj bardzo dużo, bo nie miałam sumienia żadnego odrzucić :D
No więc na czerni lakier wygląda jak żarząca się lawa. Pomijając te zielone przebłyski :D Trudno mi było uchwycić właśnie tę zieleń, ale przy ekstremalnych kątach widać ją najlepiej i gdzieś na brzegach paznokcia ją widać.
Najlepiej widoczna jest oczywiście czerwień i złoto. Płatki są zarówno duże, jak i bardzo drobniutkie - dokładnie tak jak w recenzowanym wcześniej lakierze Nfu Oh, który różni się co prawda kolorem bazy, ale w tej serii były też lakiery będące doskonałymi odpowiednikami essensowego toppera.
Przechodząc do spraw technicznych ;) Lakier jest dość gęsty, glutowaty nawet, co nie jest specjalnym zaskoczeniem, bo w zasadzie wszystko co ma zawieszone dość grube drobiny tak się zachowuje. Nie ma jednak problemu z jego nakładaniem i rozprowadzaniem, bo potem ładnie wyrównuje swoją powierzchnię i nie sprawia kłopotów.
I jeszcze kilka zdjęć :D
Jeśli jutro nie dotrą moje zamówione brokaty od China Glaze to tak będą wyglądały moje paznokcie w sylwestrową noc ;)
Mam identyczny, tylko że z Secreta, szkoda ze nie mienia się na więcej kolorów :P
OdpowiedzUsuńI dlatego właśnie potuptam jutro do Inglota po jakieś płatkowe niebieskości :D Skoro nie można mieć 2w1 to niech będą po prostu 2 ;)
OdpowiedzUsuń