Tak też się stało wczoraj i dzisiaj rano postanowiłam zrobić jego zdjęcia, a potem zmyć i nałożyć wspomnianego Delighta. Niestety, miłość bywa silniejsza i uznałam, że Wawawoom jest tak piękny, że nie wchodzi w grę jego natychmiastowe zmycie :D
Kolor to srebrne złoto lub złote srebro - trudno to inaczej wyjaśnić. Nie jest ani do końca złoty (choć do tego koloru mu najbliżej), ani zupełnie srebrny (bo nie można mu odmówić świetlistości i świeżości srebra). Na zdjęciu wyszedł ciemniejszy - w rzeczywistości w słońcu jest bardzo jasny, lekko beżowy. To zdecydowanie mój ulubiony odcień.
Wykończenie jest typu foil i ma wszystkie wady i zalety tegoż. Doskonale wysycha, przyjemnie się nakłada i wybacza niedociągnięcia, ale z drugiej strony - trzeba być dość szybkim, żeby przez to błyskawiczne schnięcie nie porobiły się grudki na lakierze. Zdarza mi się to w każdym lakierze tego typu, jeśli nie jestem dostatecznie staranna.
O trwałości napiszę jak tylko ponoszę go chociaż dzień ;) Jestem natomiast przekonana, że będzie ok, bo Wawawoom wydaje mi się typowym foliowcem, a te lakiery w moim odczuciu są dość trwałe. Poza tym - odcień wybacza drobne wytarcia końcówek - to kolejny powód, dla którego uwielbiam odcienie beżu i złota.
Ciężko go fotografować - bardzo mocno odbija światło, aparat nie radzi sobie z uchwyceniem odcienia. Wydaje mi się, że na tym zdjęciu jest on najbardziej wierny.
Pędzelek jest równie dobry jak w każdym do tej pory testowanym lakierze H&Mu. Lekko zaokrąglony, miękki i odpowiednio szeroki. Bardzo wygodny.
W mojej osobistej punktacji Wawawoom dostaje 11/10 :)