poniedziałek, 30 lipca 2012

H&M Lady Luck

Lakiery H&M są jednymi z moich ulubionych. Do ich zalet zaliczam przede wszystkim interesujące, często zmieniające się kolekcje i naprawdę olbrzymi wybór. Zarówno wielbicielki grzecznych, delikatnych nudziaków, jak i szalonych metalowców znajdą coś dla siebie. Ja, zaliczając się do obu grup, jestem  zachwycona za każdym razem, gdy wchodzę na dział z kosmetykami :)

Do rzeczy:



Lady Luck, czyli lakier o wykończeniu frost z efektem duochrome. Najlepiej oddają gamę jego odcieni zdjęcia butelki, bo na paznokciach wychodzi już bardziej jednolicie, a przy okazji aparat uparł się, żeby fotografować tylko jeden wybrany z jego odcieni. 

Kolor zmienia się od jasnego zielonego bez dodatku niebieskości, przez intensywny turkus, aż do granatu, który niestety widoczny jest chyba tylko w butelce. 

Przypomina mi bardzo Sparitual Rhytm of life. Przy okazji - wyprzedził China Glaze, które w kolekcji New Bohemian wprowadzi odcień Deviantly Daring :) Na zdjęciach wydają się być swoimi odpowiednikami, przy czym patrząc tylko na swatche w sieci - Lady Luck dla mnie wygrywa :) Dodajmy, że przy okazji jest tańszy i dostępny stacjonarnie. 



Na zdjęciach są dwie warstwy lakieru pokryte topem Poshe. 

Lady Luck lubi bezlitośnie obnażać każde pociągnięcie pędzelka. Sprawia to, że póki co nie umiem znaleźć kompromisu pomiędzy ładną linią przy skórkach, a niewidocznymi okrężnymi pociągnięciami pędzelka. Miejmy nadzieję, że dojdę do wprawy.

Konsystencja lakieru znakomita - dobrze położona pierwsza warstwa w zasadzie mogłaby wystarczyć, ja jednak zawsze nakładam dwie cieńsze. Nie jest ani zbyt gęsty, ani zbyt rzadki. Ładnie się poziomuje jak na frosta. 

Pędzelek wygodny, dość miękki i okrągło zakończony, a przy tym szerszy niż np. w lakierach Essie. 

Trwałości ocenić nie umiem. Żaden lakier nie trzyma się u mnie dłużej niż 2 dni, bo bardzo szybko ścierają mi się końcówki. Na pewno jednak nie jest to bubel, który odpryskuje po jednym dniu. 


Schnie... no ok schnie :) Z Poshe wszystko schnie doskonale, nie ma w tej kwestii wyjątków. Pierwsza warstwa wysycha przyzwoicie, po minucie mogę nakładać drugą warstwę i top.



Jestem z niego szalenie zadowolona :) Nie byłam przekonana, czy będę miała do czego nosić turkusowy lakier, a okazało się, że malowałam nim ze 3 lub 4 razy odkąd go kupiłam ze trzy tygodnie temu, co daje niezły wynik biorąc pod uwagę, że przez tydzień chodziłam goła :) 

Podsumowując: zdecydowanie wart kupna. Przyciąga uwagę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...