poniedziałek, 6 sierpnia 2012

A England - Saint George

Dziś gościnnie lakier, który nie jest w moich zbiorach (jeszcze! :D), ale miałam przyjemność pomalować się nim na lakierowym zlocie.

Lakier jest produktem londyńskiej marki, która nie jest niestety dostępna w Polsce, ale wysyłka ze sklepu internetowego jest teraz darmowa, a każdy lakier kosztuje 9 funtów. Cena dość wygórowana, ale za cudo, którego zdjęcia pokazuję, jestem w stanie zapłacić prawie tyle ile za Chanel.


Kajam się, bo jakość tego manicure pozostawia wiele do życzenia. Tak to jest, gdy paznokcie maluje się w upalny dzień na dworzu po dwóch piwach, zaśmiewając się przy tym i plotkując z lakieromaniaczkami. 

Święty Grzegorz to ciemna, turkusowa baza z drobinkami holo i zielonym shimmerem. To co zwraca uwagę od pierwszego spotkania to niewiarygodne wręcz nasycenie lakieru - jedna warstwa w zupełności wystarcza do pełnego krycia i nie trzeba nawet specjalnie się gimnastykować, żeby nie było prześwitów. Nie grzeszy jednak trwałością, choć głowy nie dam, że odpryśnięcie następnego dnia nie było wynikiem słabego przygotowania płytki i jednej warstwy nałożonego lakieru. 


Bez słońca padającego na paznokcie lakier jest po prostu ciemnym szmaragdem z zielonymi drobinkami. Jego hipnotyzujący blask widzi się dopiero gdy pada na niego ostrzejsze światło.



Bardzo żałuję, że na swoją butelkę muszę poczekać jeszcze ze trzy tygodnie, aż fundusze pozwolą na beztroskie wydanie prawie 50zł na lakier :D

Na pocieszenie dorzucam jeszcze jedno zdjęcie, a co!



1 komentarz:

  1. Ja także pokochałam Dżordża po tym spotkaniu :) A i nadmienić warto, że spotykały się Nieanonimowe Lakieroholiczki z forum Lobby Kosmetyczne .

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...