A teraz do dzieła...
Wyjęłam ten lakier do pierwszego zimowego swatcha i zastanawiam się jak mogłam o nim zapomnieć na tak długo! Jest ładny i pasujący do krótkich paznokci, a przy tym tak przyjemnie się nakłada, że usprawiedliwić się mogę tylko tym, że niewiele mam niebieskich ubrań i nie wiem z czym go zestawiać.
Lakier pochodzi z kolekcji Texas z wiosny 2011 roku. To szarawy błękit z połyskiem, który ociera się nieco o perłowy, ale zaklasyfikuję go jednak jako frost. Ładny, stonowany i dla mnie, przyzwyczajonej do dziwactw, bardzo klasyczny kolor. Wygląda zdecydowanie mroźnie i zimowo.
Konsystencja rzadka. Nawet dla mnie wydaje się odrobinę zbyt lejąca, ale wolę to niż ciągnące się gluty. Maluje się jednak łatwo, nie smuży, ślicznie się poziomuje i stapia z poprzednimi warstwami. Do pełnego krycia wystarczą dwie, nawet niezbyt grube.
Mam wrażenie, że pomalowane nim paznokcie wyglądają świeżo i czysto. Mimo nieco perłowego połysku nie wygląda tandetnie, czy tanio, bo drobinki są bardzo subtelne. Nie znać na nim również pociągnięć pędzelka. Lubię to!
świetny jest! ma piękne wykończenie! :) naprawdę odświeżający odcień.
OdpowiedzUsuń